Fotografia jest o tyle piękną sztuką, że jedno zdjęcie może powiedzieć wiele o całej sytuacji. Dzisiaj powiemy o ujęciach, które niosą raczej przerażenie niż zachwyt.
Motoryzacja jest naprawdę piękną dziedziną i powie to każdy fan czterech kółek. Nie oznacza to jednak, że samochody nie mają swojej ciemnej strony. W niektórych sytuacjach auta mogą niestety stanowić śmiertelne zagrożenie. Pewne zdjęcia zaś mogą naprawdę przyprawić o gęsią skórkę, szczególnie jeżeli znamy ich drugie dno. Oto kilka historii, które naprawdę są w stanie dać do myślenia. Rezultatem są ujęcia niekoniecznie nadające się dla ludzi o słabych nerwach, choć nie oznacza to, że nie mogą również nieść za sobą wartości artystycznej.
Każdy jest zapewne dość dobrze zapoznany z organizacją ADAC. Od wielu lat prowadzi ona badania nowych samochodów, które opierają się na wykonywaniu crash testów, sprawdzaniu systemów aut czy mierzeniu ogólnego bezpieczeństwa. Maksymalny wynik wynoszący pięć gwiazdek to dla każdego producenta olbrzymia duma, lecz co dzieje się po drugiej stronie skali? Cóż, niektóre ujęcia potrafią naprawdę mocno uświadomić nam, z czym może się wiązać wypadek, gdy poruszamy się nie najbezpieczniejszym samochodem.
Celem testów ADAC wcale nie jest całkowite zniszczenie pojazdu – zazwyczaj są to kraksy przy prędkościach 70 km/h, 50 km/h lub jeszcze mniejszych. W przypadku słabych konstrukcyjnie samochodów nawet taka prędkość w zupełności wystarczy, by zmienić auto we wrak. Zdjęcia i filmy z najgorzej ocenianych badań pokazują, że wypadki, które w dobrych pod kątem bezpieczeństwa modelach nie byłyby raczej większym zagrożeniem, prawdopodobnie mogłyby się skończyć śmiercią.
Rajdy samochodowe od dziesiątek lat elektryzują fanów motorsportu na całym świecie. Dla wielu z nas sam fakt jazdy w okolicach 200 km/h po szutrowych drogach, gdzie wokół znajdują się urwiska czy drzewa, przyprawia o zawał serca. Ta dziedzina sportów motorowych posiada jednak w swojej historii jeszcze bardziej hardkorowe czasy. Chodzi o słynną Grupę B – potężne samochody, które były śmiertelnym zagrożeniem nie tylko dla kierowców, ale również dla nieodpowiedzialnych kibiców.
Z dzisiejszej perspektywy szokować może fakt, jak słabo zabezpieczone były rajdowe trasy. Auta mijające tłum liczący setki ludzi w odległości ledwie kilku centymetrów czy fani uciekający w ostatniej chwili spod kół rozpędzonej rajdówki po staniu z premedytacją na trasie jej przejazdu – to naprawdę mrozi krew w żyłach.
Ostatnia historia jest najświeższa i zdecydowanie najbardziej drastyczna. Kilka tygodni temu polski internet obiegły zdjęcia oraz filmy przedstawiające porsche, które po zderzeniu z ciężarówką nadal przez jakiś czas toczyło się po autostradzie. Okazało się, że podczas kolizji kierowca kabrioletu… dosłownie stracił głowę. Nagrania wyciekły do internetu i da się je znaleźć, lecz podkreślamy po raz kolejny – jest to naprawdę drastyczny widok i jeżeli wiecie, że macie problemy z patrzeniem na takie rzeczy, zdecydowanie nie polecamy dokopywania się do materiału źródłowego.
Zdj.główne: Karl Solano/unsplash.com