Zanim ktoś zdecyduje się na kupno konkretnego modelu auta, może się kierować zazwyczaj dwiema ścieżkami wyboru. Pierwsza z nich to atrakcyjna cena, a druga to dobra jakość wykonania i satysfakcjonujące osiągi. Czy warto zastanowić się nad zakupem sportowego pojazdu MPM Motors PS160?
Wydaje się, że na rynku motoryzacyjnym pojawiło się auto, które może być połączeniem tych dwóch aspektów. Jest to MPM PS160. Dla wielu osób skrót „MPM” kojarzy się zapewne wyłącznie z marką urządzeń takich jak żelazka, ponieważ taki emblemat jest obecny na większości produktów, jednak w tym przypadku jest to oznaczenie, które znajdzie się na modelach aut tworzących prawdopodobnie zupełnie nową kategorię – sportowych aut dla każdego.
Zestawienie marki samochodowej z tą, która produkuje urządzenia wyposażenia domowego, nie ma na celu ośmieszyć nowego producenta. Jest to po prostu efekt tego, że pojawił się on na rynku motoryzacyjnym stosunkowo niedawno i nie miał zbyt dużo czasu na to, aby atrakcyjnie zaprezentować się użytkownikom na całym świecie. Motoryzacja to dziedzina, w której nie brakuje znanych marek, dlatego, żeby się wybić na ich tle, potrzebna jest nietuzinkowa oferta.
Jest nią na pewno sportowe Coupe MPM PS160, które kosztuje około 50 tysięcy złotych. Czy za tak niską cenę można się spodziewać dobrego i przede wszystkim bezpiecznego auta, czy jest to jedna z tych ofert, które przyciągają wzrok głównie dlatego, że są tanie?
Samochód wpisuje się w kategorię aut typu coupe. Wyróżnia się opływową konstrukcją, która nawiązuje do włoskich przedstawicieli, czyli ferrari czy lamborghini, a wnętrze jest dość podobne do wystroju, jaki zapewniono nowszym modelom alfa romeo. To dobra reklama tego auta, ponieważ nie można o nim powiedzieć, że – jak to jest w przypadku pojazdów w niskich cenach – jest brzydkie i wygląda na przypadkowo skompletowane części, które trzeba było jakoś wykorzystać. Karoseria MPM Motors PS160 jest zdecydowanie przyjemna dla oka i znakomicie wpisuje się w kategorię sportowych coupe.
Co w takim razie umieszczono pod maską auta? Auto MPM Motors PS160 jest wyposażone w pojedynczy silnik benzynowy, który wyprodukowano zgodnie z projektem japońskiego producenta Mitsubishi – to model Orion (4G18S). Pozwala on skorzystać kierowcy z mocy na poziomie 75 kW (100 KM). Z kolei inne modele tego auta są wyposażone w trzycylindrowy silnik PSA o pojemności 1.2 l z turbodoładowaniem – 96 kW (129 KM). Ten został wyprodukowany z kolei w fabrykach należących do Peugeota i Citroëna. W połączeniu z wagą 1,2 t samochód wydaje się dość szybkim, aby spełnić oczekiwania kierowców lubiących dynamiczną jazdę.
Jeżeli chodzi o wyposażenie auta, to jest to dość ciekawe zestawienie, które prawdopodobnie zadowoli większość kierowców. Projektanci MPM Motors PS160 wyposażyli auto w takie elementy jak m.in.: alarm antywłamaniowy, klimatyzator, światła LED do jazdy dziennej, sportowe fotele kubełkowe, system audio Hi-Fi, USB, MP3, czy osiemnastocalowe aluminiowe felgi, a także podgrzewane okna. To wszystko sprawia, że w bardzo atrakcyjnej cenie można nabyć dobrze wyposażone auto z dość dobrym silnikiem.
Jednak zanim dojdzie do momentu, w którym podejmie się ostateczną decyzję o zakupie auta, warto się dowiedzieć, czym tak naprawdę charakteryzuje się dość słabo znany producent – MPM Motors.
Jego logo może przypominać emblemat kojarzony z Ferrari – jest to trójkątna tarcza, na której w dynamicznej pozie został uchwycony prawdopodobnie sokół lub inny z drapieżnych ptaków. W górnej części znajduje się skrót „MPM”. Te trzy litery pochodzą od ojca dwóch założycieli firmy – Olega i Igora – Mr. Paramonov Manufacturing. Biznesmeni zdecydowali się rozpocząć działalność w 2015 roku we Francji, a główną siedzibą zarządu jest miejscowość Croissy-sur-Seine.
Określenie „międzynarodowa struktura” nie jest przypadkowe, ponieważ poszczególne oddziały zajmujące się produkcją, projektowaniem i sprzedażą znajdują się nie tylko we Francji, ale także w Czechach, Chinach oraz Rosji. Jedynym modelem, jaki dotychczas wyprodukowano pod egidą MPM Motors jest właśnie PS160, znane także pod nazwą Erelis.
Zdj. główne: Devon Janse van Rensburg/unsplash.com