Sprawca słynnego już wypadku na rondzie w Rąbieniu usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Według oficjalnych informacji, mężczyzna był nietrzeźwy w chwili wypadku i dobrowolnie poddał się karze…
Zdarzenie miało miejsce w kwietniu 2020 roku na rondzie w łódzkim Rąbieniu. 41-letni kierowca Suzuki Swift z dużą prędkością wjechał na nasyp ronda i wzbił się w powietrze. Przeleciał kilka metrów i wylądował na terenie pobliskiego kościoła. Głośna akcja doczekała się zakończenia.
Z oficjalnych wiadomości wynika, że samochód miał uderzyć w jeden z budynków gospodarczych należących do tamtejszej Parafii. Ku uciesze wielu, zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
41-latek, chwili wypadku, miał 1,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Tłumaczył się tym, że w Święta Wielkanocne pokłócił się z partnerką, popił piwem wódkę i wsiadł za kółko swojego Suzuki.
(Fot. materiały KP PSP Zgierz)